piątek, 15 kwietnia 2016

Gone Zniknęli Faza pierwsza: Niepokój

Autor/ka: Michael Grant
Seria: Gone
Opis:W mgnieniu oka wszyscy znikają… Zostają najmłodsi.
Nastolatki. Uczniowie. Niemowlęta. Nie ma nikogo poza nimi. Nagle milkną telefony. Przestaje działać Internet. Nie ma telewizji. Nikt nie wie, co się stało. Pomoc nie nadchodzi. Nastolatki nieoczekiwanie zaczynają się zmieniać. Zyskują nowe zdolności – niewyobrażalne, groźne, śmiercionośne moce – które z dnia na dzień stają się silniejsze. Których nie sposób kontrolować.
Witaj w nowym, przerażającym świecie, gdzie do głosu dochodzą najgorsze instynkty, gdzie nie ma miejsca dla słabych, a najtrudniejszym zadaniem jest pozostanie sobą…
Czas ucieka. W dniu swoich piętnastych urodzin znikniesz…
Pierwsza część sześciotomowego cyklu dla młodzieży, inteligentny, trzymający w napięciu thriller rekomendowany przez króla powieści grozy, Stephena Kinga. W niewielkim amerykańskim miasteczku, Perdido Beach, w jednej chwili znikają wszyscy, którzy ukończyli piętnaście lat – nauczyciele, rodzice, sprzedawcy, kierowcy znajdujących się w ruchu samochodów. Wszyscy. Świat bez dorosłych nie jest tak zabawny, jak mogłoby się wydawać – w rozciągającej się wokół miasta strefie zaczyna rządzić prawo pięści. Bez policjantów, opiekunów, lekarzy ci, którzy niedawno byli jeszcze dziećmi, wprowadzają własne porządki. Jednak władza deprawuje, zwłaszcza gdy sięgają po nią nieodpowiednie osoby, takie jak charyzmatyczny i pozbawiony zahamowań Caine. Główny bohater, Sam, stara się wyjaśnić zagadkę i nie dopuścić, by w miasteczku szerzyła się przemoc. Ma jednak niewiele czasu na znalezienie odpowiedzi na dręczące wszystkich pytania. Niedługo skończy piętnaście lat. A wtedy zniknie.


Moja opinia: Ta książka stała na mojej szafce i się kurzyła od wakacji, a może i nawet dłużej. Kupiłam ja, a później zawsze miałam co innego do czytania, albo po prostu nie miałam ochoty akurat na nią. I to był mój błąd. Choć szczerze powiem myślałam że będzie to trochę inny rodzaj książki. Bo ostatnio na zajęciach w szkole rozmawialiśmy o gatunkach książek co bardziej profesjonalnie się nazywa Genre (chyba z francuskiego jeśli dobrze pamiętam), ale nie w tym rzecz. Mój nauczyciel się mnie zapytał o rodzaj tej książki (widział że ją czytam bo leżała na biurku) więc ponieważ dopiero co przeczytałam pierwsze kilka rozdziałów (czyli sam początek) stwierdziłam że to Akcja i po prostu przez resztę książki zmieniłam zdanie,bo cały czas miałam w głowie te gatunki, a w książce co rusz działy się nowe rzeczy. Więc do jakiego w końcu doszłam wniosku, możecie się zastanawiać? Wiem, oczywiście mogłam to sprawdzić w necie, ale po co? Ja postanowiłam, że sama w końcu dojdę do tego. Tak myślałam że to książka akcji ale z czasem się zorientowałam że nie jest to coś więcej niż tylko akcja ale i również, albo może i nawet bardziej, fantasy i thriller. To taka ciekawostka a więc jak już się nagadałam, nie na temat, jak zwykle przejdźmy, w końcu do książki.

Od pierwszej strony książka jest super wciągająca i trzyma, przez większość, czasu w napięciu. Bardzo podobał mi się pomysł tego że wszyscy ludzie zniknęli i zostają tylko dzieci, choć z drugiej strony ja też niestety bym zniknęła (chamskie). Więc tak książka jest o tym, jak dzieciaki dostają władzę i zaczynają rządzić, nie ma zasad, więc zaczyna się chaos... i walki o władzę, a później inne dziwne rzeczy zaczynają się dziać...

Nie bójcie się w tej książce też oczywiście pojawia się miłość wiecie, ta trochę była bardziej dziecinna i bardziej urocza niż zwykle, ale bohaterowie byli młodsi. Na całe szczęście nie pojawia się żąden trójkąt miłosny. Za co jestem bardzo wdzięczna, bo mam ich już dosyć, ale jeszcze wszystko przed nami, bo z tej serii jest parę książek.
Coś co bardzo mi się spodobało, a zarazem mnie zaintrygowało to podpisy do rozdziałów, przy których był dołączany czasu, do czegoś (jak przeczytacie to się dowiecie, do czego), ale sadze, że był to bardzo fajny i oryginalny pomysł, dzięki czemu też można było wiedzieć ile dni minęło odkąd tam byli.

W książce był narrator, ale opisywał z różnych perspektyw /innych ludzi. Co jak już wam wcześniej mówiłam lubie, bo można się więcej dowiedzieć i poznać inne postacie, czego nie jesteśmy wstanie się dowiedzieć, gdy książka jest pisana w pierwszej osobie. No ja tu tak dziś o pozytywach więc przędźmy do tej drugiej perspektywy. Jedną rzeczą która mnie przeraziła, nie no dobra nie przeraziła, ale mnie zaskoczyła i nie do końca mi się spodobała ta myśl to, to że jest sześć tomów z tej serii. No bo co oni będą do cholery robić w jeszcze pięciu tomach? No dobra, nie ważne tego się najwidoczniej dowiem jak je przeczytam. I kolejną, ostania rzeczom do które, mogłabym się przyczepić to samo zakończenie, było dość... rozczarowujące (według mnie) no ale wiem że autor musiał to zrobić skoro napisał dalsze tomy.

Po przeczytaniu książki żałowałam że tak długo zwlekałam z jej przeczytanie, bo ogólnie mi się bardzo podobała. Więc, z ręką na sercu polecam książkę oczywiście, jeśli lubicie takie klimaty.
Książka przypadła mi do gustu, trzyma w napięciu przez to swoje +500 stron, które strasznie szybko się czytało i wszystkie rozdziały tak jakoś kończyły się w mgnieniu oka.

Jest jeszcze jedna rzecz którą chciałam omówić/wspomnieć, a mianowicie nazwa książki. Tłumacz (albo ktokolwiek) chyba nie mógł się zdecydować czy nazwać książkę po prostu GONE, czy to przetłumaczyć więc wziął i to, i to no bo czemu nie. Tak golnie to mnie to bawi, bo przez to sama nazwa książki staje się długa do zapamiętania (a ja i pamięć nazw i tytułów nie współgramy zbyt dobrze) przynajmniej dla mnie no bo jeszcze oprócz tego, że jest nazwa po angielsku i polsku to do tego jest pod tytuł, no oczywiście jak że by inaczej tego nie mogło zabraknąć. Ale to jest moje czepialstwo, choć, gdy wymówimy to razem to dość fajnie brzmi tak... wręcz... zachęcająco?!, więc sądzę że o to im chodziło albo przynajmniej mam taką nadzieję.

Ps. mam nadzieje że ilość nie zniechęciła was do przeczytana całej mojej opinii i marudzenia, choć sądzę że dzisiaj tak nie marudziłam i jeśli przeczytaliście całość to możecie zobaczyć że prawie do niczego się nie przyczepiłam, bo tak naprawdę nie było do czego. Wiec uważam tę książkę za interesującą i sadze że Autor miał fajny pomysł. Dla mnie to była fajna odmiana po tych wszystkich kryminałach (tak lubie je nazywać) które ostatnio ciągle czytam. Was też zachęcam do przeczytania.

Tu mozecie sobie poczytac o reszcie ksiażek , nie wklejam ich osobno bo mam zawiar o nich pisac, jak je przeczytam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz